Kalwarianka przegrała drugi mecz z rzędu, w ostatnich dwóch spotkaniach straciła 9 bramek, w sobotę uległa 1:4 Jutrzence Giebułtów.
W środę w rozegranym awansem spotkaniu Kalwarianka wybrała się do Wieliczki na mecz z miejscowym Górnikiem uległa 5:0, w tym spotkaniu miejscowi zaprezentowali się bardzo solidnie i można ich wymieniać jako jedną z drużyn które mogą walczyć o awans.
W sobotę na własnym stadionie Kalwarianka podejmowała sąsiada z tabeli Jutrzenkę Giebułtów, początek spotkania jak i pierwsza połowa nie zapowiadała tego jakim wynikiem zakończy się ten mecz, tym bardziej że to Kalwarianka pierwsza objęła prowadzenie.
Pierwszą bramkę zdobył Rabczenyuk w 25 min. po błędzie bramkarza i braku zdecydowania z jego strony popularny „Raba” z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Kolejne minuty pierwszej połowy to przewaga miejscowych zaznaczona groźnym akcjami, jak strzał Świerczyńskiego z trudem wybroniony przez bramkarza.
W 35 min. bramkarz gospodarzy Sienkiewicz został sfaulowany na polu karnym, jednak sędzia nie zareagował nie odgwizdał faulu, nie przerwał też akcji widząc zwijającego się z bólu bramkarza Kalwarianki.
Sienkiewicz długo nie podnosił się z boiska, a że w składzie na ten mecz zabrakło rezerwowego bramkarza Kalwarianki dograł ten mecz do końca pomimo urazu.
Początek drugiej połowy lepiej rozpoczęli goście w 50 min. po szybkiej akcji i wykorzystanej sytuacji sam na sam doprowadzili do remisu.
Wraz z upływam czasu do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy w odstępstwie pół godziny strzelili 3 bramki, w opinii kibiców i trenera Staszewskiego bramka na 2:1 dla gości nie powinna zostać uznana, trener Staszewski porażką obwinia sędziego
Do niekorzystnego wyniku przyczyniły się błędy sędziowskie w kluczowych momentach spotkania. Strata bramki na 1-2 nastąpiła po ewidentnym przewinieniu na K.Sienkiewiczu w moim odczuciu faul na żółtą kartkę. Pozostałe decyzje również pozostawiły wiele wątpliwości w ocenie mojej, zawodników i kibiców – komentuje trener Grzegorz Staszewski
Kalwarianka odgryzła się strzałami Rabczenyuka i pod koniec spotkania z rzutu wolnego Cygala, ale nie przełożyło się to na gola i mecz zakończył się wysoką porażką Kalwarianki
Pomimo dwóch porażek w ostatnich dwóch spotkaniach i straty 9 goli trener Staszewski jest optymistą.
Patrząc optymistycznie w przyszłość, wyciągamy wnioski i pracujemy dalej. Mamy bardzo świadomy i inteligentny zespół dlatego też jestem przekonany, że nasza praca już niebawem przełoży się efektywnie na zdobywane punkty – komentuje po meczu Staszewski
Teraz przed Kalwarianką kolejny trudny mecz z Iskrą Klecza 19 września o 16:00.
MKS Kalwarianka – Jutrzenka Giebułtów 1-4 (1-0)
Kalwarianka: Sienkiewicz – Pakosz, Bartosz, Mlostek , Cygal ż – Rusin (‘ 50 Szymoniak), Białek (‘85 Dybek) , Świerczyński , Trzebuniak (’70 Popielarz) , Rabczenyuk (‘80 Daniel) , Hobrzyk